Krysiu - nie chcę doradzać, Ty sama musisz walczyć o Siebie, nie poddawać się. Musisz uwierzyć, że w niczym nie jesteś gorsza od innych...
W pełni popieram Marzenkę i Czarka we wszystkim.
Krysiu jeżeli moja opowieść pozwoli Ci choć trochę uwierzyć w siebie, to będę szczęśliwa.
Jestem 6 lat po 2 skomplikowanych operacjach, ale nigdy nie poddałam się, choć były bardzo trudne chwile.
Pomogli mi przyjaciele, rodzina i najbardziej osoby z FORUM, są moimi przyjaciółmi do dziś, myślę, ze zawsze mogę na nich liczyć.
Krysiu, szczerze, to ja też mówię szeptem i nie czuję się nigdzie gorsza, czy to w sklepie, czy na ulicy...
Źle się czasami czuję, jak jestem na turnusie, czy na spotkaniu z moją grupą, ze oni mówią a ja nie i nie mogę swobodnie rozmawiać.
Myślę, że mogłabym się nauczyć mówić, mam podstawy ale trzeba CHCIEĆ i ćwiczyć, a ja jestem w tym względzie trochę leniwa, bo jak zaczynam mówić i boli mnie gardło to przestaję, a przy tym tłumaczę sobie, ze nie podoba mi się ta mowa.... ale kto wie, może w końcu zmobilizuję się.
Tak zostało, że mówię szeptem, rodzina, znajomi rozumieją mnie, nie zamknęłam się w domu.
Krysiu - mowa nie jest najważniejsza w życiu....liczy się człowiek, jego wnętrze...
Dlatego ja również proszę Cię abyś poszła na spotkanie "SZANSY" w W-wie, są tam wspaniali ludzie, przekonasz się.
Ja nie mieszkam w W-wie ale czasami bywam u nich, postaram się być we wrześniu i myślę, ze się spotkamy.
Pozdrawiam serdecznie i nie poddawaj się.
Największym szczęściem jest poczucie sensu życia i tego Ci życzę. Teresa