Mówimy bez krtani




Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - lili

Strony: [1]
1
Witam ponownie wszystkich. Szkoda że tak mało osób pisze na tym forum. Jestem juz tydzień w domu. Nic sie nie zmienia. Jak było tak jest. Przy próbie odkaszlnięcia mam wrażenie jakby nastepowal skurcz ale może to tylko takie odczucie. Wstaje rano, wlewam do rurki trochę soli i próbuje odkaszlnąc. Wyleci z trudem troche zielonkawej wydzieliny i trochę bezbarwnej. Caly czas chodzę z wymiennikiem ciepła i wilgoci. Dzisiaj zrobiłam badania krwi oraz Oddałam plwocinę na bakterie i grzyby. W poniedziałek mają być jakieś wyniki. Probuję znalezc dobrego laryngologa ale trudno jest. Czy waszym zdaniem to uczucie zalegania nie trwa za dlugo? Chemioterapie przeszłam w ubiegłym roku( 8,9,10-2012r) . W tym roku od lutego do marca 3 bronchoskopie sztywne ( pierwsza uszkodziła przełyk i tchawicę) oraz 6 gietkich. Czy te zabiegi tez moga być przyczyną moich kłopotów? Lekarz twierdzi, że przyczyna jest zwężone oskrzele główne lewe ale ono było przecież zwężone już 20 lat temu, więc co się stało? Pozdrawiam i przepraszam za chaos w tym liście.

2
kochani! mam jeszcze pytanie. Skoro moja tchawica jest tak zniszczona i przesuszona chemią, to co robić?Jak przywrócić ją do normalnego stanu? Słyszałam, że można wlewać do rurki kilka kropli VitA. Ja wlewam trochę soli fizjologicznej ale nie wiem czy ona jeszcze bardziej nie wysusza. Może jakieś inhalacje? Pozdrawiam.

3
To znowu ja. Wróciłam od laryngologa i jestem w punkcie wyjścia. Przymierzył mi dwie (moje) rurki i stwierdził, że ta którą nosze wydaje sie dobrze dobrana. Przyczyną mojego problemu może być coś poniżej rurki, może oskrzela , a może zniszczona śluzówka po chemioterapii. On tego nie widzi, więc nie wie. Może z czasem wszystko wróci do normy. Tak powiedział. Acha i że są bardziej chorzy ode mnie. Nie wiem juz co robić?

4
Dziękuję Marzenko! Dałaś mi siłę. Do jutra.

5
Witaj Marzenko! Wczoraj mąż przeprowadził rozmowę z lekarzem prowadzącym ( po raz drugi od dwóch miesięcy, bo do tej pory lekarz nie miał nic konkretnego do powiedzenia) i zarządał konsultacji laryngologa, ktory dobierze odpowiednia rurkę. Lekarz powiedział, że ONI się nie znają. Dzisiaj był profesor na obchodzie, więc powiedzialam, że proszę o konsultację laryngologiczną i o dziwo zgodził się bez mrugnięcia okiem. Jutro na 14.30 jade na Banacha. Mam nadzieję, że coś sie wyjaśni, że laryngolog potraktuje mnie poważnie, wysłucha, i że coś sie polepszy. To ostatnia moja nadzieja. Piszesz zebym nie bala się pytać lekarzy o wszystko co mnie nurtuje. Otóż tutaj nie ma takiej możliwości. Pacjent to intruz. Kiedy na początku zaczęlam pytać, to powiedzieli, że jestem bardzo absorbująca albo założyli rurkę nie foniatryczną i pozbawili mowy na cały dzięń. Bylam w wielu szpitalach ale to co jest tutaj, tego nie da sie opisać. Pozdrawiam.

6
Dziękuję bardzo za szybką odpowiedz. Będę czekala na dalsze informacje.

7
Witaj Czarku. Dziękuje za cenne informacje. Ja niestety nie mogę funkcjonować bez rurki, ponieważ szybko zwęża mi się stomia. Chcialabym wybrać się jak najszybciej do dobrego laryngologa w Warszawie, ktory dobierze mi odpowiednią rurkę. Niestety nie mam pojęcia do kogo się zglosić. Czy mogę prosić o jakieś namiary na odpowiednią osobę? Dziękuję i jeszcze sie odezwę. Pozdrawiam.

8
Witam ponownie i dziękuję za odpowiedzi na moje pytania. Wczoraj chirurg zmienil mi rurkę PORTEXU na rurke SUMI. Niestety po kilku minutach juz czulam, że sie duszę( wrażenie zaciskania). Nie wiem dlaczego tak sie dzieje. Lekarze nic nie mowią,że te klamry zostaną usunięte. Mam poważnie zwężone lewe oskrzelo, jakieś grzyby, ktore leczą Flukonazolem, stan zapalny i infekcję, na która dostaję Augmentin. Co do mojej rurki metalowej przed pobytem w szpitalu, to tak jak napisalam wcześniej, nie mialam żadnych problemow, Wyjmowalam ją kilka razy dziennie do mycia i zaraz zakladalam. Nigdy nie chodzilam bez rurki. Wstawalam rano, napilam sie czegoś, odkrztusilam i oddychalam jak komin pelna piersia. Teraz to przeszłość. Nie wiem co oni mi zrobili, w czym tkwi problem? Bardzo boje sie powrotu do domu. Dodam jeszcze ze od 20 lat nie oddycham ustami ani nosem. Nie wiem co jeszcze moglabym napisać. Czekam na pytania i jakieś porady. Dziękuję.

Strony: [1]
Copyright © Mówimy bez krtani