1
Dyskusja ogólna / Odp: Czy duszność jest wpisane w życie po tracheotomii, w życie na rurce?
« dnia: Lutego 12, 2019, 12:48:02 »
Witaj Oskar,
po pierwsze, tu, na forum wszyscy jesteśmy kolegami, więc nie twórzmy niepotrzebnych barier. Zmiana po urazie raczej nie będzie także z tego powodu, że przebycie urazu który powodowałby zmiany anatomiczne nie uszłoby Twojej uwadze. Taki uraz musiałby być poważnym uderzeniem w okolicę krtani co nie sposób zapomnieć. Ale była sugestia, że może być to zmiana rozwojowa... lub inna... Na szczęście do 18. lutego już niedługo... wszystko wyjaśni badanie. Zamiast zadręczać się rozkminianiem, postaraj się spędzić miło czas, zadbaj o miłe towarzystwo. Ważne, aby nie dopadła Cię jakaś infekcja- bo wtedy odroczą Ci termin (więc zdrowe odżywianie i na tyle ile się da luuuz). Fajnie byłoby gdybyś spotkał się z osobą, (osobami), która przeszła podobny zabieg lub cięższy.... i już się z tym problemem uporała... pracuje... żyje normalnie i śmieje się i zapomniała o paraliżującym strach jaki towarzyszył w okresie diagnozy a potem choroby... Wbrew pozorom takie kontakty naprawdę więcej uczą niż lektura czy internet... udowadniają, że nie taki diabeł straszny! Głowa do góry! Tym czasem pisz o swoich wątpliwościach, weź sobie do serca sugestię Marzenki i ŻYJ, nie zadręczając się na zapas. Pozdrawiam, Ewa
po pierwsze, tu, na forum wszyscy jesteśmy kolegami, więc nie twórzmy niepotrzebnych barier. Zmiana po urazie raczej nie będzie także z tego powodu, że przebycie urazu który powodowałby zmiany anatomiczne nie uszłoby Twojej uwadze. Taki uraz musiałby być poważnym uderzeniem w okolicę krtani co nie sposób zapomnieć. Ale była sugestia, że może być to zmiana rozwojowa... lub inna... Na szczęście do 18. lutego już niedługo... wszystko wyjaśni badanie. Zamiast zadręczać się rozkminianiem, postaraj się spędzić miło czas, zadbaj o miłe towarzystwo. Ważne, aby nie dopadła Cię jakaś infekcja- bo wtedy odroczą Ci termin (więc zdrowe odżywianie i na tyle ile się da luuuz). Fajnie byłoby gdybyś spotkał się z osobą, (osobami), która przeszła podobny zabieg lub cięższy.... i już się z tym problemem uporała... pracuje... żyje normalnie i śmieje się i zapomniała o paraliżującym strach jaki towarzyszył w okresie diagnozy a potem choroby... Wbrew pozorom takie kontakty naprawdę więcej uczą niż lektura czy internet... udowadniają, że nie taki diabeł straszny! Głowa do góry! Tym czasem pisz o swoich wątpliwościach, weź sobie do serca sugestię Marzenki i ŻYJ, nie zadręczając się na zapas. Pozdrawiam, Ewa